sobota, 15 grudnia 2007

Pinhole

Pogrzebałem trochę w "szufladzie"... znalazłem negatyw, który naświetliłem najprawdopodobniej pod koniec zeszłej zimy. A może na początku.. no w każdym razie drzewa gołe. To były moje pierwsze - i jak na razie jedyne - zmagania z fotografią otworkową. Wykonałem tylko jedną rolkę, wywołałem, i o filmie zapomniałem. A szkoda, że zapomniałem bo może za tym pierwszym filmem poszły by kolejne.

czwartek, 29 listopada 2007

Wschód vs Zachód...

No w końcu sie doczekałem... wschód słońca z kolorami. Dawno takiego nie widziałem. Na koniec dnia bonus... zachód z kolorami. Nie tak widowiskowy jak wschód, ale niczego sobie.
Jak tak patrze na zdjęcie zachodu - w bloku prawie w ogóle nie świecą się światła w oknach. Najwidoczniej wszyscy przesiadują w oknach od zachodniej strony i podziwiają. Porządni lokatorzy, bo przynajmniej pogasili światła wychodząc z pokoju...

wtorek, 13 listopada 2007

Przebierańce

Przyszła zima... Z tej okazji parkowe pomniki się poprzebierały. Ot taki żart... cóż innego im pozostaje, jak płatać figle przechodniom... A może testują kreacje na karnawał...?



środa, 7 listopada 2007

Lunapark

Z braku świeżych zdjęć wrzucam szufladę. W Szafie zebrała mi się spora ilość wywołanych negatywów. I tylko wywołanych - żadne nie doczekały się odbitek. Jako, że kiedyś trzeba to wszystko przeglądnąć, to zainstalowałem skaner, wziąłem nożyczki w łapę, na łapy rękawiczki... nie.. na odwrót. Pierwej rękawiczki, później nożyczki. No w każdym razie pociachałem negi w paski i wio ze skanowaniem. Optymistycznie zakładałem, że przynajmniej połowę materiału zeskanuje. Akurat... ledwo jeden film w godzinę się udało.
Akurat trafił się film ze zdjęciami z lunaparku (nie wiem czy to poprawna nazwa...). Takie tam mazie...

niedziela, 4 listopada 2007

W deszczu

Dzisiaj mnie poniosło do Lubomierza. Ech... Nie dość, że z Krk wyjechałem późno, to wyjazd okazał się niezbyt udany. Ledwo zdążyłem założyć aparat na statyw i zaczęło kropić ale nic to... pokropywanie przeszło w delikatny deszczyk... nic takiego... oj.. coraz mocniej... no i sie rozlało dość konkretnie. Zanim doczłapałem do samochodu byłem przemoczony. Dobrze, że przynajmniej plecak ma pelerynkę, sprzęcik miał sucho :).

Chmury

Nie ma to jak lato... pomijam ciepełko... w lecie są Chmury. No niby są cały rok, ale właśnie w lecie są "ze best". Mógłbym się gapić w niebo godzinami... Niestety na Chmury (koniecznie przez duże C) trzeba będzie jeszcze sporo poczekać. A tymczasem trzeba łapać resztki jesieni... coraz więcej gołych drzew, wszelakie czarne ptaszyska rano spać nie dają, mgły mglą, mżawka mży. O innych zjawiskach nie wspominając.

niedziela, 28 października 2007

Gorce

W ramach wykorzystywania zaległego urlopu szybki czwartek w Gorcach. Plan był "strumykowy", no ale jakoś tak wyszło, że poszliśmy na Gorc. Tabliczka na początku szlaku informowała, że czas przejścia trasy to 2,5h... ale to czas dla normalnych. Nam zajęło to tylko... no.. ile? ponad 5 godzin. Ha! U mnie każdy czas przejścia szlaku trzeba mnożyć razy dwa, no chyba, że aparat zostanie w domu :).


czwartek, 25 października 2007

Pieniny

Monotematycznie...
Tym razem znów jesiennie, tyle, że Pieniny. No oczywiście nie całe Pieniny. Ledwie malutki kawałeczek. Niedzielny wypad do Sromowców Niżnych. Plan był ambitny - bardzo poranny wjazd z Krk, po drodze zabieram Dawida i Martę, a następny przystanek w Pieninach. Prognozy były optymistyczne, niestety natura ma w odwłoku prognozy i od Myślenic pełne zachmurzenie, a miejscami nawet opad. Na miejscu spotykamy część plfotowej ekipy. W nadziei na poprawę pogody snujemy sie po polach. No i w końcu wymodliliśmy słońce. Bum i świeci. Od razu lepiej... słoneczko, zielona trawka, cumuluski. Późno, bo późno ale co tam. Mam okazję załadować pierwszą rolkę do RB67ki. Raz kozie śmierć.
Ze Sromowców N. przenosimy się do S. Wyżnych. Poza Trzema Koronami i Sokolicą nie ma chyba bardziej znanego miejsca w tej okolicy - mam na myśli punkt widokowy, z którego rozpościera się panorama Tatr, na pierwszym planie pola, niżej Sromowce Wyżne. W drodze do domu zahaczamy jeszcze o zachód słońca na "Piątkowej". A w sumie to nawet nie zachód.. słońce już zdążyło się schować za horyzont.




środa, 24 października 2007

Nad Wisła...

Nie samym parkiem człowiek żyje... czasem można się wybrać w przeciwną stronę, czyli nad Wisłę.
Oto krotka fotorelacja z jednego (o ile nie jedynego) porannego wypadu nad "W" w tym roku.


poniedziałek, 22 października 2007

Park

Jesień...

To chyba już koniec kolorowej jesieni. Wiatr pozrzucał dużo liści z drzew, a te opadłe już straciły kolory. W tym roku nie za wiele jesiennych fotek. Dobrze, że w pobliżu jest park, i nie trzeba organizować całodziennej wyprawy za miasto, szczególnie kiedy w tygodniu siedzi się w pracy. Większość zdjęć zrobiona rankiem, w drodze do pracy.