środa, 7 listopada 2007

Lunapark

Z braku świeżych zdjęć wrzucam szufladę. W Szafie zebrała mi się spora ilość wywołanych negatywów. I tylko wywołanych - żadne nie doczekały się odbitek. Jako, że kiedyś trzeba to wszystko przeglądnąć, to zainstalowałem skaner, wziąłem nożyczki w łapę, na łapy rękawiczki... nie.. na odwrót. Pierwej rękawiczki, później nożyczki. No w każdym razie pociachałem negi w paski i wio ze skanowaniem. Optymistycznie zakładałem, że przynajmniej połowę materiału zeskanuje. Akurat... ledwo jeden film w godzinę się udało.
Akurat trafił się film ze zdjęciami z lunaparku (nie wiem czy to poprawna nazwa...). Takie tam mazie...

1 komentarz:

Muzzy pisze...

no coz - sledze blog od narodzin. Po raz pierwszy powiem, ze jestem oczarowany tym wlasnie lunaparkiem. Zwlaszcza pierwsze zdjecie ma w sobbie czar jakiejs zaprzeszlej epoki - ot Czarodziej nie Fotograf