poniedziałek, 15 lutego 2010

Babia...

Szybki wypad na Babia Górę w sobotę pewną styczniową. A może niedzielę...? Pędem w górę, jeszcze szybciej w dół. Takie to czasy nastały... towarzystwo koleżeństwo nie zezwoliło na posiadówkę na szczycie. Zimno ponoć... mnie tam zimno nie było.

Brak komentarzy: