niedziela, 12 grudnia 2010

Kup Pan zdjęcie...

Kup Pan zdjęcie... Albo nawet trzy. W rządku... i w kolorze.

Mam do zaoferowania oprawione zdjęcia. Na chwilę obecną pięć sztuk (ramek).

................................................................

Zdjęcie numer jeden. Czarna ramka alu, rozmiar 30x40cm. Odbitka ok 29x19cm. Zdjęcie oprawionej odbitki. Cena 65 zł.


...............................

Zdjęcie numer dwa. Czarna ramka alu, rozmiar 30x40cm. Odbitka ok 29x19cm. Zdjęcie oprawionej odbitki. Cena 65 zł.



...............................

Zdjęcie numer trzy. Czarna ramka alu, rozmiar 30x40cm. Odbitka ok 29x19cm. Zdjęcie oprawionej odbitki. Cena 65 zł.



...............................

Zdjęcie numer cztery. Czarna drewniana ramka, rozmiar 30x40cm. Odbitka ok 29x19cm. Zdjęcie oprawionej odbitki. Cena 60 zł.



...............................

Tryptyk. Czarna drewniana ramka, rozmiar okokło 20x60cm. Odbitki ok 9,5x14cm. Zdjęcie tryptyku. Cena 100 zł.


Dostępne będą jeszcze dwa tryptyki, wzory poniżej (Na chwile obecną nie są do sprzedania!).



Każda ramka składa się z: ramki, szyby, passepartout, tektury jako podkład pod zdjęcie, i tektury na "plecach".
Do ceny należy doliczyć koszt wysyłki (paczka pocztowa, porządnie zapakowana).
Zainteresowane osoby proszę o kontakt mailowy tmolecki@gmail.com.

sobota, 24 lipca 2010

Kodachrome...

Dałem się porwać kodachromowemu szaleństwu. Chociaż... w sumie to nie zaszalałem. Wprost przeciwnie. Kupiłem tylko jedną rolkę. Pierwszą i zarazem ostatnią. Więcej nie kupię. Nie kupię bo Kodak już nie produkuje, wywołuje to jeden lab na ziemi, jest drogie, i na zakończenie - wywołują tylko do końca 2010. Dla niewtajemniczonych - kodachrome to legenda, och i ach, i w ogóle. National Geographic i te sprawy. No niestety, po jednej rolce jakoś nie czuje tego. Może jak bym zrobił 10... 20 rolek... Chyba za bardzo się przyzwyczaiłem do velvii.


czwartek, 18 lutego 2010

99 luftbaloons...

Czasem daję się zaskoczyć we śnie... się śni mi, a tu nagle "chhhhhhhhhh.... chhhhhh" za oknem... wypad z łóżka, szybko na taras... gdzie aparat? lornetka? nic to, że bez spodni, na bosaka.. lecąąąą! leeeecccąąąąą! Balony lecąą!!! Normalnie... ach. No po prostu coś niesamowitego... Ciszę poranka (jeżeli można mówić o ciszy w centrum Krakowa...) przerywa tylko hałas palnika. No i czasem kos na lipie. Ale nie o kosie ma być. Przez kilka lat z rzędu na krakowskich błoniach odbywała się impreza balonowa. Rankiem, cichaczem rozkładało się kilkadziesiąt balonów, z początku spokojnie się rozkładają, rozpakowują, grzeją... coraz szybciej,... warczą dmuchawy, huczą palniki.... i nagle fru.. jeden po drugim odlatują. Po chwili błonia puste. I tylko psy z niepokojem spoglądają w niebo...


poniedziałek, 15 lutego 2010

Babia...

Szybki wypad na Babia Górę w sobotę pewną styczniową. A może niedzielę...? Pędem w górę, jeszcze szybciej w dół. Takie to czasy nastały... towarzystwo koleżeństwo nie zezwoliło na posiadówkę na szczycie. Zimno ponoć... mnie tam zimno nie było.