
Monotematycznie...
Tym razem znów jesiennie, tyle, że Pieniny. No oczywiście nie całe Pieniny. Ledwie malutki kawałeczek. Niedzielny wypad do Sromowców Niżnych. Plan był ambitny - bardzo poranny wjazd z Krk, po drodze zabieram Dawida i Martę, a następny przystanek w Pieninach. Prognozy były optymistyczne, niestety natura ma w odwłoku prognozy i od Myślenic pełne zachmurzenie, a miejscami nawet opad. Na miejscu spotykamy część plfotowej ekipy. W nadziei na poprawę pogody snujemy sie po polach. No i w końcu wymodliliśmy słońce. Bum i świeci. Od razu lepiej... słoneczko, zielona trawka, cumuluski. Późno, bo późno ale co tam. Mam okazję załadować pierwszą rolkę do RB67ki. Raz kozie śmierć.
Ze Sromowców N. przenosimy się do S. Wyżnych. Poza Trzema Koronami i Sokolicą nie ma chyba bardziej znanego miejsca w tej okolicy - mam na myśli punkt widokowy, z którego rozpościera się panorama Tatr, na pierwszym planie pola, niżej Sromowce Wyżne. W drodze do domu zahaczamy jeszcze o zachód słońca na "Piątkowej". A w sumie to nawet nie zachód.. słońce już zdążyło się schować za horyzont.


